Tomy jubileuszowe bywają często bardzo ciekawe: rocznicowa okazja sprawia, że nad twórczością pisarza zasiadają badacze różnych pokoleń: z jednej strony starzy wyjadacze, autorzy kanonicznych (niegdyś) wykładni dzieła, a z drugiej legiony młodych, którzy chcieliby udowodnić, że mają na ten temat coś zdecydowanie nowego do powiedzenia. Do studiów nad pisarzem zabierają się także specjaliści z innych dziedzin, co zawsze przynosi ciekawe wyniki, spotykają się tu również badacze z różnych krajów, czasem tacy, którzy nie znają wcale polskiej tradycji interpretacji i do lektury podchodzą z osobnego, własnego punktu widzenia. Tak właśnie jest w niniejszym tomie, w którym śledzić można pewne nowe tendencje rysujące się w gombrowiczologii. Przede wszystkim przesunięcie akcentów w dziedzinie wartościowania utworów: na pierwsze miejsce wśród dzieł Gombrowicza awansuje tu zdecydowanie Kosmos, któremu poświęcono szereg bardzo ważnych referatów. Gdzież czasy, gdy nawet wybitni, jak Sandauer, krytycy dwie ostatnie powieści Gombrowicza traktowali jako poronione czy wręcz „niesmaczne” ramoty. Wielu krytyków i pisarzy (wśród nich był Stanisław Lem) ceniło naprawdę tylko przedwojenne utwory Gombrowicza, te, w których wyraża się radosne burzycielstwo i zmysł swobodnej gry – teraz podziwia się raczej Gombrowicza cierpiącego, zaskoczonego i przerażonego obcością i nieoswajalnością świata.
- ze Słowa wstępnego Jerzego Jarzębskiego