Marianna Orańska, przeurocza niderlandzka królewna, była kobietą wartą grzechu. Przekonał się o tym jej dworzanin - sekretarz i trener jazdy konnej zarazem - Johannes van Rossum. Ich zakazana, romantyczna miłość oraz fakt, że ośmielili się otwarcie wychowywać swego nieślubnego syna spowodowało skandal na skalę europejską. Jakże to? Miała za męża samego Hohenzollerna, a wybrała lokaja? Nie inaczej, bo Marianna Orańska była nie tylko piękna, ale również inteligentna, dumna i odważna; bez wahania wyłamała się ze sztywnych arystokratycznych reguł panujących w XIX wieku i zawalczyła o samą siebie. Nie miała najmniejszego zamiaru tkwić dla pozorów w toksycznym małżeństwie.
„Mogę być oddana, ale nigdy nie będę niewolnicą!”- to było jej życiowe motto.