Zawarte w mojej książce dociekania filozoficzne dotyczą niezwykłego zjawiska, jakim jest list prywatny – epistula privata. Jest on zapisaną wypowiedzią, rozłożoną w czasie, rozmową z nieobecnym, który w sposób nieodgadniony uobecnia się w chwili, kiedy otrzymujemy na nasz list odpowiedź (a ściślej ‒ kiedy ją czytamy). W akcie czytania litery przekształcają się w sens, ale w liście prywatnym jest coś ponad to: przekształcają się w dźwięk znanego głosu. Autor listu przemawia własnym głosem (pod warunkiem, że list jest prywatny i autora znamy). List przemawia ustnie, jak mawiali Grecy, „żywym głosem”, nawet wówczas, gdy autora wśród żywych już nie ma. W liście jest coś jeszcze, co w epoce listów elektronicznych i wszelkiego rodzaju komunikatorów już nie występuje – oczekiwanie na odpowiedź. Takie oczekiwanie może trwać kilka dni, a nawet tygodni lub miesięcy, niekiedy lat. Co dzieje się w tym czasie z prowadzoną w listach rozmową? Za sprawą swoich cech szczególnych korespondencja prywatna wytwarza niezwykłe warunki, w których język ukazuje swoje ukryte moce. W listach prywatnych potrafimy przekazywać sobie treści niewysławialne.
Julia Marczyńska
Perspektywa rozprawy jest dwoista: spojrzenie filozofów [Platon, Heidegger, Wittgenstein, Husserl, Ricoeur, Gadamer, Derrida] spotyka się tu bowiem ze spojrzeniem lingwistów, głównie Ferdinanda de Saussure’a oraz Romana Jakobsona. Taka wyraźnie strukturalistyczna opcja językoznawcza sprawdza się oczywiście w podjętym badaniu nad „niewysławialnością” czy niewysłowieniem […]. Dużo jednak istotniejsze są – rzecz jasna ‒ przewodnie pytania tej pracy. […] Koncentrują się one przede wszystkim na jednym pojęciu – na pojęciu granicy języka […]. Nie chodzi […] o samo tylko przywołanie i ukazanie granicy. Chodzi o coś więcej: o transgresję i […] dowiadujemy się, że ostatnie z przywołanych przez Autorkę pytań: „Czy możliwe jest przekroczenie granic języka?” jest najważniejsze, o ile nie doprawdy jedyne, że właśnie namysłowi nad nim poświęcona jest w istocie cała rozprawa […]. I że prowadzi ono w obszar tego, co niewysławialne ‒ ściślej: w pewien szczególny jego fragment czy też fenomen, jakim jest epistula privata. Termin epistula (z dopowiedzeniem: privata) wiedzie, mocą swych genetycznych pokrewieństw, obecnych jeszcze w greckich pierwocinach wyrazu, ku skojarzeniom z wiedzą, wiarą, bliskością i mnóstwem innych sensów, zakorzenionych w mowie, a także – najzwyczajniej – w samej conditio humana. Jego forma natomiast zawsze przyzywa dialog, nie tylko zresztą platoński: „czas listu” jest czasem rozmowy.
Z recenzji prof. dr. hab. Zbigniewa Mikołejko